Marta Śniady
Uważa, że muzyka nowa jest ważnym narzędziem dyskursu społecznego, co powoduje, że nie traktuje swojej dziedziny jako sztuki dźwięku, lecz szuka wielowarstwowych znaczeń, odniesień i powiązań.
Multimedialny recital fletowy TOVA to efekt bliskiej współpracy flecistki Ani Karpowicz z młodymi kompozytorkami: Martą Śniady, Niną Fukuoką, Aleksandrą Kacą i Teoniki Rożynek.
Każda z artystek, podejmując temat poszukiwania źródeł tożsamości, włożyła w utwory i interpretacje swoje osobiste doświadczenia, które — tak się złożyło — są doświadczeniami kobiet.
TOVA to także wspólne poszukiwania solistki oraz kompozytorek wokół wartości brzmieniowych fletu — zarówno akustyczne, związane z poszerzaniem i opracowywaniem współczesnych technik wykonawczych, jak i elektroniczne, związane z różnorodnymi technikami przetwarzania dźwięku żywego oraz nagranego.
TOVA (hebr.) dobra – tytuł pochodzi od silnie zakorzenionej kulturowo, judeochrześcijańskiej normy „kobiecej dobroci”, której interpretacji podejmują się artystki zaangażowane w projekt.
Uważa, że muzyka nowa jest ważnym narzędziem dyskursu społecznego, co powoduje, że nie traktuje swojej dziedziny jako sztuki dźwięku, lecz szuka wielowarstwowych znaczeń, odniesień i powiązań.
Czerpie z kultury popularnej i niezależnej, Internetu, multilingwizmu, literatury grozy i science-fiction. Stąd często pojawiające się w jej twórczości internetowe objets trouvés.
W swojej twórczości koncentruje się przede wszystkim na barwie. Jej zainteresowania ukierunkowane są na różne gatunki muzyczne. Jest kompozytorką i songwriterką.
Szczególny nacisk kładzie na elektroniczny sound design. Bawi się usterkami i percepcją słuchaczy. Występuje na żywo – obecnie z komputerem, dawniej — grając na skrzypcach.
Flecistka. Kuratorka. Aktywistka.
Karpowicz oddaje przejmujący nastrój [Koncertu Fletowego Nr1 Wajnberga] nawet lepiej, niż rosyjski wirtuoz Aleksander Korneyev, dla którego utwór został napisany, i staje na wysokości zadania do ostatniej trzydziestodwójki, zamykającej piekielnie wymagające, ostatnie takty drugiej części utworu.
(Mark Glanville, Classical Music Magazine UK)
Najciekawszy pod względem technicznym był “entgrenzen… veratmen” Lothara Voigtlandera na flet solo, w kapitalnej interpretacji Karpowicz.
(Marta Konieczna, Ruch Muzyczny)
…wspaniała była ich (Karpowicz, Sałajczyk, Zemler) interpretacja Openings of the Eye z 1951 roku, utrzymanego w zaawansowanej jak na ów czas, choć nieco suchej modernistycznej stylistyce, w którą udało im się tchnąć życie do ostatniej nuty.
(Adam Suprynowicz, Ruch Muzyczny)